Auto zapakowane (nad-przestrzeń bagażowa w sąsiednim wymiarze odkryta więc wszystko weszło) , Jola w wannie , Matylda usypia o 23:00 zapinamy pasy i startujemy, następny wpis już z Rumuni .
powodzenia w wyprawie - nareszcie na blogu jakaś rodzinka - mało nas tu......a nie da się ukryć, że podróżowanie z dzieckiem to juz zupełnie inna bajka - pozdrawiam
Eee... tak "zupełnie inna" to chyba nie, no ale faktycznie trochę inna... Fajna trasa, coś całkiem podobnego chodzi mi po głowie, ale zacznę ją od węgierskich Gór Bukowych, bo wożę się koło nich już kilka razy i nigdy nie mam na nie czasu. Pozdrawiam.
My My czyli Matylda, Piotr, Jola i Michał Smolarscy