Z drogi odbijamy do Apolliny by zwiedzić ruiny antycznego miasta , i poszukać kempingu nad wodą.
Ponieważ z reguły mamy fart i trafiamy na jakieś imprezy, tym razem też jesteśmy mile zaskoczeni.
Właśnie w starym greckim teatrze (ruinach) trwają przygotowania do wystawienia opery za trzy grosze , która kończy konkurs teatralno operowy. Czekamy więc półtorej godziny i nasze uszy i oczy mają prawdziwą ucztę. Moje niestety tylko przez 30 minut ponieważ później miałem misję Piotrek który się obudził. Jednak Jola i Matylda obejrzały całość i były zachwycone.
Ja w międzyczasie pstryknąłem zdjęcie najnormalniejszej rzeczy czyli policjanta palącego papierosa na służbie w miejscu gdzie nie wolno palić – zagrożenie pożarowe.
Po spektaklu pakujemy się i ruszamy w kierunku na Kruja mamy w okolicy znaleźć kemping i zanocować. Niestety kempingu mimo długich poszukiwań nie znajdujemy ,więc zmiana planu ,obejrzymy twierdzę nocą i pojedziemy dalej , jednak brak oznakowania i ludzi na mieści e uniemożliwiają dotarcie do twierdzy, kolejna zmiana planów , jedziemy prosto do Czarnogóry kończąc tym samym trochę szybciej niż było to planowane przygodę z Albanią.
Podsumowując napiszę, w przewodniku pisze że w Albanii jest 600 000 bunkrów. Mają racje , na każdy przejechany kilometr drogi przypada ich kilka , ale Albania to jeszcze dwa razy tyle dzikich psów i tony śmieci . Jednak najważniejsze to wspaniali ludzie , piękno przyrody i niesamowite zabytki. Polecam wszystkim którzy potrafią popatrzeć przez filtr i widzieć to co piękne nie zwracając uwagi na drobne mankamenty.
A !! No i te mercedesy, Albania to kraj mercedesa, na 10 samochodów 7 to mercedesy , może to być 35 letnia „beczka” lub nówka SLR ale zawsze mercedes !!
Po opuszczeniu Albanii o 3:20 rano docieramy do Ulcinj i znajdujemy kwaterę ponieważ poszukiwania kempingu (1 godz) nie przyniosły efektu.