Geoblog.pl    My    Podróże    2011 - BAŁKANY czyli wyprawa alternatywna względem innych planów wakacyjnych    Zwiedzanie miasta
Zwiń mapę
2011
11
wrz

Zwiedzanie miasta

 
Albania
Albania, Gjirokastër
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1400 km
 
Poranek nie zapowiadał tego jak intensywny i długi będzie ten dzień . Tak więc po kolei. Rankiem Jola z maluchami na plażę a ja pakuję wszystkie manele do wyjazdu . Akcja „pakuj sprawnie „ zakończona sukcesem o 10:00 wyjeżdżamy z Saranda. Ponownie przebijamy się już wspomnianą drogą przez góry , tym razem w dzień więc jest lepiej, asfalt rozgrzany do 40 stopni lepiej trzyma , gumy nie piszczą , żona dostała zadanie fotografować więc nie piszczy a ja wyprzedzam rodowitych Albańczyków – a Ci nie zawsze chcą się z tym pogodzić więc walka jak w formule 1 , podsumowana średnią prędkością przejazdu przez góry 43 km/h

Gjirokas tra to miasto jest po prostu rewelacyjne , ulice na zboczu mają ponad 10% spadku , nie wiem jakim cudem auta po prostu się nie zsuwały , są do tego wąskie na 3m i dwukierunkowe , coś wspaniałego , a do tego bardzo piękne i tętniące życiem.
Nad miastem góruje potężna twierdza , widziałem ich sporo a ta jest w „top ten”.
Dodatkowa dachy na całej starówce są kryte dachówką z płytek kamiennych różnego kształtu co daje niesamowity trudny do opisania efekt.

Chodząc ciasnymi stromymi uliczkami trafiamy do typowej Albańskiej kawiarni do której turyści raczej się nie zapędzają. Wizyta jest jednym z najfajniejszych wydarzeń całego wyjazdu. W kafejce od razu zostaliśmy zaczepieni skąd jesteśmy i po słowie że z Polski okazało się że Panowie mają kolegę z polski prowadzącego knajpkę w Atenach w Grecji , zadzwonili do niego żebyśmy sobie porozmawiali , opowiedzieli o swoich dzieciach , powiedzieli gdzie najlepiej iść kupić mleko bo nie ma w barze a Matylda chciała wypić . Po prostu wspaniali otwarci ludzie , bardzo gościnni i pomocni. W załączeniu do wpisu plik audio z próbką albańskiego, rozmowa ze wspomnianej knajpki , tak żeby nie było że polski jest trudny :) .
Dołączam jeszcze drugi plik ze śpiewem muslima próbującym przebić się przez zgiełk i kurz ulicy , oraz 32 stopnie w cieniu. Klimat miasta nie do porównania z żadnym innym, i co ważne autentyczny a nie budowany pod turystów.

Po wizycie w kawiarni ruszamy dalej , przed nami długa droga, choć jeszcze nie wiemy jak bardzo .

Kolejnym punktem w planie miał być Berat jednak po kolejnej przeprawie przez góry , główną drogą – odpowiednik naszej krajówki , po tysiącach zakrętów , podjazdów i zjazdów oraz odcinków w budowie lub z brakiem odcinak , Jola ma dość i omijamy cel kierując się do następnego miasta które planujemy odwiedzić : Kruja, po drodze jednak szukamy już noclegu.

W międzyczasie jemy obiad w przydrożnej restauracji, zamówiliśmy baraninę i kurczaka. Baranina okazała się wspaniała , jeszcze nigdy nie jadłem tak dobrze zrobionej , natomiast kurczak to pomyłka , był tak wybiegany i zachudzony że prawie w ogóle nie było na nim mięsa , a do tego moja mamusia dużo lepiej przyprawia i piecze kurczaki , przy okazji pozdrawiam mamę .
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (27)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (2)
  • rozmiar: 196,10 KB  |  dodano 2 lata temu
     
  • rozmiar: 100,59 KB  |  dodano 2 lata temu
     
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2011-10-02 17:10
To sa moje klimaty.
 
 
My
My
czyli Matylda, Piotr, Jola i Michał Smolarscy
zwiedzili 14.5% świata (29 państw)
Zasoby: 373 wpisy373 205 komentarzy205 3967 zdjęć3967 8 plików multimedialnych8
 
Nasze podróżewięcej
07.11.2016 - 19.11.2016
 
 
19.05.2016 - 21.05.2016
 
 
13.08.2015 - 16.08.2015